31. Bieg Niepodległości - Zwycięstwo !

Po maratonie w Wuhan postanowiłem wystartować w biegu niepodległości. Czułem się w formie i nie miałem ochoty kończyć sezonu. Zaplanowałem start we Wrocławiu… Chciałem pokazać się u siebie podczas nowo organizowanej imprezy. Wkrótce później otrzymałem informację o powołaniu przez moją jednostkę do reprezentacji na 31. Bieg Niepodległości organizowany w stolicy. Bieg w Warszawie kojarzył mi się bardzo dobrze, a że niewiele miałem do gadania to szybko zmieniłem plany. Postanowiłem ,że powalczę o czwarte zwycięstwo w tej prestiżowej imprezie. Skoro nie mogę wygrać u siebie na Dolnym Śląsku to chociaż niech mnie pokażą w telewizji! :P
Po maratonie nie trenowałem zbyt regularnie. Niestety przywileje się skończyły i musiałem nadrobić masę obowiązków w domu a dodatkowo zająć się wytęsknionym synkiem ,który przez ostatnie trzy miesiące niewiele mnie widział. Ja też się za nim ogromnie stęskniłem ddlatego nie boło mi nawet w głowie protestowanie! Na treningach czułem się wyczerpany, nie wykonywałem żadnych akcentów bo nie miałem na to siły. Mimo wszystko czułem ,że forma gdzieś tam powinna być i liczyłem na dobre bieganie. W ciągu tych dwóch tygodni między maratonem a biegiem niepodległości odpuściłem trening, regenerację, odżywianie i sen… Przynajmniej mogłem odpocząć od reżimu ,który nałożyłem sobie w ciągu całego sezonu.
Przed wyjazdem do Warszawy zaczęło mi się biegać zdecydowanie lepiej, wszystko ze względu na wyprowadzkę z sypialni do salonu w trakcie nocy! W końcu nikt mnie nie budził o trzeciej rano krzycząc ,,Tata, tata!” :) Do Warszawy wyjechałem dzień przed zawodami. Razem z kolegą Błażejem Brzezińskim poszliśmy na pizzę i piwo. Rano budzik nastawiłem na 6.00 bo jeszcze przed biegiem, razem w Mariuszem Giżyńskim, występowałem w studiu ,,Pytanie na Śniadanie”! Na szczęście zdążyłem jeszcze wrócić do hotelu na śniadanie…
Stojąc na starcie czułem się zmotywowany, przyjechałem tu wygrać i to był mój jedyny cel. Zamierzałem biec spokojnie przez większość dystansu i zaatakować na końcu. Co ciekawe za juniora i młodzieżowca finisz to była moja pięta achillesowa, obecnie poprawiłem ten element na tyle ,że nie boję się rozgrywać biegów na końcówki. Po strzale startera nikt nie chciał wyjść na czoło. Biegliśmy bardzo wolno… Nie lubię gdy grupa jest zbyt liczna dlatego postanowiłem trochę przyspieszyć i rozerwać towarzystwo. Po minięciu znacznika pierwszego kilometra postanowiłem ponownie się schować i realizować już do końca swój plan. Na czoło wyszedł Kamil Jastrzębski ,który równym tempem prowadził bieg. Na początku biegliśmy w czwórkę ale do po nawrocie i półmetku zostaliśmy już tylko we dwójkę. Piątkę minęliśmy w 14’50, w sumie było to dla mnie komfortowe tempo więc w dalszym ciągu biegłem za Kamilem. Na siódmy kilometrze zacząłem odczuwać zmęczenie ale w dalszym ciągu czułem zapas sił. Trasa w Warszawie jest dużo szybsza od tej w Pradze, gdzie co roku zawodnicy walczą o rekordy świata a dodatkowo wracając w kierunku mety przez całe pięć kilometrów słyszy się doping startujących zawodników z kolejnych fal. Wiele osób dopingowało mnie co dodatkowo zagrzewało do walki. Planowałem zaatakować na kilometr do mety więc pozostało mi wyczekać przeciwnika. Kamil biegł cały czas jednym rytmem, trzymając dość równe tempo. Zaatakowałem mocno, tak aby od razu się oderwać i zyskać spokojną przewagę. Z każdym metrem powiększałem przewagę i wiedziałem już ,że nikt mi nie zagrozi. Ku mojemu zaskoczeniu ostatni kilometr przebiegłem w 2’48” mimo ,że nie ścigałem się do końca, a raczej spokojnie dobiegłem do mety. Co ciekawe zabrakło mi zaledwie 3 sekund do mojego rekordu trasy z 2011 roku!
Zwycięstwo w 31. Biegu Niepodległości w Warszawie na pewno będzie dla mnie bardzo miłym wspomnieniem. Na mecie opowiadałem ,że jest to dla mnie naprawdę wyjątkowy bieg, a atmosfera wokół niego jest fantastyczna i nieporównywalna. Stworzenie takiego czegoś na pewno nie byłoby możliwe bez obchodów Święta Niepodległości. Jako Polak oraz żołnierz Wojska Polskiego stojąc na starcie oraz mecie tego biegu czułem dumę!
fot. PAP